05.10.2016 - wracamy do Radomia
Po występie nad ośrodkiem sportów wodnych pod Pekinem wracamy wieczorem do centrum. Pogoda się popsuła, jest chłodno i pada deszcz. Zjedliśmy kolację i pojechaliśmy na lotnisko.
Po nadaniu bagaży i pożegnaniu z naszymi przewodniczkami, ustawiliśmy się w kolejce do kontroli paszportowej. Następna kolejka to kontrola bezpieczeństwa. Wreszcie jesteśmy pod naszą bramką i możemy nieco odpocząć.
Do Dubaju lecimy lotem EK307. Nasz samolot to ponownie gigantyczny Airbus 380 - 800. Start planowany jest na godzinę 23.55 (czyli jest jeszcze wtorek)
Wystartowaliśmy z niewielkim opóźnieniem o 00.11. Lot trwał 8 godzin 11 minut i w Dubaju wylądowaliśmy o 4.22 miejscowego czasu. Lecieliśmy nad Chinami, pustynią Gobi, Pakistanem aż do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Na pokładzie A380Z tego lotu jednak nie mamy zbyt wielu wspomnień, gdyż poza posiłkami, w większości go przespaliśmy. Wśród orkiestrantów jest nawet sporo osób, które przespały nie tylko posiłki ale nawet start.
Relaks na terminalu lotniska w Dubaju.
Do Warszawy lecimy lotem numer EK179. Podobnie jak poprzednio lecimy Boeingiem 777. Jak widać trasa jest inna niż kiedyś. w roku 2013 i 2014 lecieliśmy nad Turcją. Teraz lecieliśmy nad Iranem, minęliśmy Azerbejdżan i Gruzję (widać było Baku i morze Kaspijskie), szerokim łukiem ominęliśmy Turcję i Ukrainę i przez Rosję oraz Białoruś dotarliśmy do Polski. Wystartowaliśmy z lekkim opóźnieniem, ale w Warszawie zgodnie z planem wylądowaliśmy w samo południe. Lot trwał 5 godzin i 25 minut. Na miejscu (jak zwykle) okazało się, że kilka instrumentów jest uszkodzonych na przykład jedna z tub ma wgięty roztrąb. Z lotniska odjechaliśmy około 13.30 i już za półtorej godziny zmęczeni ale pełni wrażeń byliśmy w MDK Radom.
Komentarze
Prześlij komentarz